środa, 17 września 2014

Fragment książki " Bez Ciebie" - gorąco polecamy!

W ostatnich latach ukazało się niemało książek i poradników na temat żałoby, a także relacji z własnych doświadczeń. Publikacje te są potrzebne wielu osobom, ponieważ wyrażają to, czego one same jeszcze nie są w stanie ująć w słowa, będąc w bezgranicznym bólu żałoby. Przekonanie się, że również innych spotykały w żałobie podobne doświadczenia, że ani oni sami nie pojmowali siebie, ani najbliższe otoczenie ich nie rozumiało, jest nie do przecenienia. Niektóre reakcje na stratę określane są jako „nienormalne" i niedorzeczne, a dzięki lekturze osoby w żałobie dowiadują się z jednej strony, iż zarówno one, jak i ich zachowania są normalne, a z drugiej, że i inni ludzie mieli analogiczne doznania.
Na mnie korzystny wpływ miała książka Harolda Kushnera: Kiedy źle rzeczy zdarzają się dobrym ludziom. Otrzymałam ją przed laty po ciężkiej chorobie w prezencie i nagle podczas przemeblowania wpadła mi w ręce - w jakże właściwym momencie. (Czy był to przypadek? Raczej nie. Sądzę, że ona mnie szukała). Znalazłam w niej niejako dokładne odzwierciedlenie mojego stanu ducha, a to dało mi nadzieję, motywację i ufność. Książka ta stała się jednym z „moich skarbów" i udzieliła mi odpowiedzi na dręczące mnie pytanie: „Boże, czemuś mi to uczynił?!".
Spacer na łonie natury
Wyjście na świeże powietrze może być jak bezcenny balsam dla duszy. Jednak może okazać się, że szczególnie w początkowej fazie żałoby, zwłaszcza wiosną, przyroda będzie postrzegana jako manifestacja prowokacji i „arogancji": „Mnie jest tak źle, we mnie nic nie żyje, wszystko jest martwe, ciemne i mgliste, a na zewnątrz jasne światło, rozkwitające drzewa, kolorowe tulipany i narcyzy, świergot ptaków. Nie chcę tego widzieć, nie chcę tego słyszeć, nie mogę na to patrzeć. Lepiej zasłonię okna i schowam się pod kołdrą". Tego rodzaju reakcja jest na początku zdecydowanie zrozumiała. Trudno przecież o większy dysonans między światem zewnętrznym a wewnętrznym.
Z czasem jednak natura będzie postrzegana jako znak i dar nadziei. Ponieważ to właśnie w cyklu zmian pór roku dopełnia się to, czego tak boleśnie musieliśmy doświadczyć osobiście - nic nie trwa wiecznie, niczego nie możemy zatrzymać, wszystko podlega ciągłemu przeistaczaniu się. To odwieczny porządek stawania się i umierania, ale także zmartwychwstania. Zima jest długa, czasami zbyt długa i ciężko nam uwierzyć, że nagie drzewo po miesiącach powtórnie okryje się delikatnym listowiem, a jednak obserwujemy to z pełnym niedowierzaniem każdego roku na nowo. I to daje nam nadzieję!
Wyjść na łono natury: osobom w żałobie ruch na świeżym powietrzu dobrze zrobi - obojętnie, w jaką pogodę. Czasami zapraszam je, aby poszły ze mną na spacer, wspólnie przejść kawałek drogi. Idziemy obok siebie: nie musimy bezustannie patrzeć na siebie, wspólnie patrzymy przed siebie! Przechadzając się, mamy dobrą okazję porozmawiać o żałobie, o targających nami emocjach, o lękach, jakie związane są ze stratą. Wówczas łatwiej jest zrozumieć de facto, że żałoba jest procesem, który „porusza" i przekonać się samemu, że rzeczywiście stawiam „kroki".[...]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz