Trudne rozmowy z dzieckiem… 

Sytuacje kryzysowe związane ze stratą dotykają zazwyczaj całej rodziny w tym również dzieci.  My dorośli często w takich sytuacjach nie wiem, jak rozmawiać z dziećmi o odejściu osoby bliskiej, wynika to z braku naszej wiedzy  jak również z tego powodu, że nie potrafimy poradzić sobie sami z własnymi emocjami.  

Bardzo cennym narzędziem w takich sytuacjach są  bajki terapeutyczne, które ułatwią nam rozmowę z dzieckiem, w tym trudnym dla nas wszystkich okresie.

Bajkoterapia jest jedną z metod terapii wykorzystywaną do pracy z dziećmi.
Rozwija swoją wyobraźnię, utożsamia, identyfikuje się z bohaterem. Książka sprawia, że uwalniają się  różnego rodzaju emocje i przeżycia, a co za tym idzie wzrasta chęć poznawania wciąż nowych rzeczy. Terapia ta pozwala odreagować różnego rodzaju napięcia psychiczne oraz spojrzeć na swój problem z innej strony.

Maria Molicka, autorka wielu bajek terapeutycznych, wyróżnia trzy gatunki bajek terapeutycznych: 
Bajki relaksacyjne – ich celem jest wywołanie odprężenia oraz uspokojenia. Fabuła bajki zawsze dzieje się w miejscu bardzo dobrze znanym dziecku, ale jednocześnie spokojnym, przyjaznym oraz bezpiecznym. Bohater wszystkimi swoimi zmysłami doświadcza miejsca, w którym przebywa, co sprawia, że również dziecko odbiera bajkę swoimi wszystkimi zmysłami. Relaks ma za zadanie odprężyć mięśnie dziecka. Im jest on głębszy, tym łatwiejsze jest odprężenie, uspokojenie oraz lepsze samopoczucie. Wszystkie zmartwienia dziecka oraz lęki są wyciszane oraz schodzą na dalszy plan. Dziecko, które posiada spokój wewnętrzny, łatwiej upora się z trudnościami jakie stawia mu życie.

Bajki psychoedukacyjne – ich priorytetem jest wprowadzanie pozytywnych zmian w zachowaniu dziecka. Bajkowy bohater zawsze przeżywa problem podobny do tego, który trapi dziecko. Dzięki temu dziecko zdobywa ważne doświadczenie, które uczy jakie wzory postępowania należy w danym momencie zastosować. Bajki te wspomagają trudny proces dorastania dziecka, wskazują nowe wzory myślenia o sytuacjach lękotwórczych.

Bajki psychoterapeutyczne – zawierają zupełnie inny sposób myślenia sprawiający, że sytuacje lękotwórcze dziecko odczuwa w zupełnie inny, nowy sposób. Zastępczo zaspakajają potrzeby dziecka, dowartościowują je, dają poczucie zrozumienia poprzez akceptację. Budują pozytywne emocje, nadzieję oraz przyjaźń, które prezentują bajkowe postacie. Przekazują wiedzę o lękach dziecka oraz wskazują sposoby radzenia sobie z nimi. Celem nadrzędnym tych bajek jest obniżenie lęku u dziecka.
źródło: www.ekorodzice.pl 

Niektóre wydarzenia dnia codziennego nam dorosłym wydają się banalne, nieważne, podczas gdy dla dziecka mogą stać się dramatem, przyczyniając się nie tylko do wywołania lęku, ale także często smutku, wstydu czy poczucia winy. Mogą także wpłynąć na ich późniejsze sposoby reagowania. Zdarza się, iż dziecko przeżywa sytuację, o której mówimy, że jest traumatyczna. To nagłe, o dużej sile rażenia jednostkowe zdarzenie powoduje zaburzenia zachowania. Małe dziecko wymaga wsparcia w rozwoju, ponieważ inaczej rozumie sytuacje zagrażające, silnie je przeżywa, tkwi jakby w pułapce własnych myśli i silnych emocji. Nie zna strategii radzenia sobie, nie potrafi zwrócić się o pomoc do rodziców czy nauczycieli, by uzyskać tak potrzebne wsparcie. Nie zna słów określających emocje, nie uświadamia sobie ich w pełni. Często nie łączy przyczyn z ich skutkami i w konsekwencji reaguje silnym lękiem. Bajki terapeutyczne są niedyrektywną formą pomocy. Niedyrektywną, bo tylko sytuacja jest podobna do tej, w której znajduje się dziecko. Na tym kończy się podobieństwo. Akcja rozgrywa się w bajkowym świecie zabawek, ufoludków, zwierzątek, nieraz trafiają tam dzieci i znajdują to, czego małemu słuchaczowi czy czytelnikowi potrzeba: wsparcie poprzez zrozumienie i akceptację, poznanie nowych strategii myślenia i działania w emocjonalnie trudnej sytuacji. Dzieci, u których geneza lęku tkwi w niezaspokojonych ważnych potrzebach, a więc dzieci nie dość kochane, odrzucane czy nawet maltretowane, potrzebują ich zrekompensowania.
Bajki terapeutyczne zawierają elementy kompensujące bezpieczeństwo, miłość czy uznanie. Pomagają dziecku znosić lęk i wynikające z niego cierpienie.
Fragment (czasopismo Niebieska Linia) rozmowy Katarzyny Fenik z Marią Molicką , autorką książek Bajki terapeutyczne i Bajkoterapia.

Poniżej wzruszająca bajka o Amelce, której babcia ciężko zachorowała. 

"Amelka i motyle"   
Autor: Paweł Księżyk



Był piękny wiosenny dzień. Słońce przygrzewało i pięknie oświetlało budzące się do życia rośliny. Zieleń stawała się coraz bardziej soczysta, a ostatnie ślady zimy znikały już zupełnie. Pierwsze kwiaty zaczynały nieśmiało pokazywać się w ogrodzie. Amelka patrzyła na to siedząc na pniaku drewna służącym jako fotel. Powinno to wszystko ją cieszyć. Przecież już niedługo będzie mogła znowu pracować w ogródku, a ona tak to lubiła. Tym razem jednak było inaczej. Bo w ogródku najlepiej zawsze było z babcią Agnieszką, a ostatnio miała mało okazji na zabawę z nią.

Jej Babcia chorowała. Często źle się czuła, jeździła do szpitala i była czasami tak słaba, że nawet nie mogła wstawać z łóżka. Dodatkowo pod wpływem lekarstw, które brała od niedawna straciła wszystkie włosy. Dziewczynka bardzo się o nią martwiła. Rodzice nie za bardzo chcieli mówić o tym co jej jest, ale na pewno było to coś bardzo poważnego. Zdarzało się, że słyszała ich przyciszoną rozmowę, która urywała się gdy podchodziła. Widziała nawet ostatnio Mamę jak płakała, a później nie chciała nic o tym powiedzieć Amelce. Gdy dziewczynka sobie to wszystko przypomniała to też zaczęła pociągać nosem. Co teraz będzie?

Była tak zamyślona, że nawet nie zauważyła gdy pojawiła się przy niej cichutko malutka postać ze złocistymi skrzydełkami. Wielkości wróbelka, a ubrana w białą koronkowe sukienkę. Wyglądałaby zupełnie jak księżniczka gdyby jeszcze do tego miała koronę na swoich kruczoczarnych włosach. Przysiadła na jej ramieniu, ale tak delikatnie, że dziewczynka tego nawet nie poczuła.

Usłyszała nagle dźwięczny głos:
- Witaj! Jestem dobrą wróżką!

Po tym jak pierwsza chwila zaskoczenia minęła Amelka uśmiechnęła się i przedstawiła tak grzecznie, że Mama byłaby z niej na pewno zadowolona. Wróżka powiedziała:
- Przyleciałam z daleka, bo wyczułam, że coś Cię martwi. Coś o czym chciałabyś porozmawiać.

Dziewczynka patrzyła na nią zdumiona i oczarowana. Rzeczywiście bardzo chciała porozmawiać z kimś o swoich troskach. Tylko, że to nie było takie proste… Na początku nie wiedziała jak zacząć. Gdy jednak już zaczęła to mówiła i mówiła, jakby nie mogła przestać. Dobra wróżka słuchała ze zrozumieniem i kiwała główką.

Amelka opowiedziała o babci i o tym jak się jeszcze niedawno razem zajmowały ogrodem. O tym jak się teraz źle czuje i że nie wie co dalej będzie. I że ogród bez niej nie jest taki sam. Żaliła się, że rodzice nie chcą jej wszystkiego wyjaśnić. Na koniec gdy już wszystko z siebie wyrzuciła spytała ze łzami w oczach – czy babcia umrze?

Wróżka znieruchomiała na jej ramieniu i zamyśliła się.
- Tak na prawdę to nikt tego nie wie. Nawet ja! – powiedziała po dłuższej chwili
- Opowiem Ci za to o czymś co ostatnio widziałam. Pomoże Ci zrozumieć czym może być choroba i śmierć.

W tym ogrodzie bywam dość często. Mam tutaj całą znajomą rodzinę gąsienic, którą odwiedzam. Na pewno Tobie też zdarzało Ci się je tutaj spotykać. No więc ta rodzina bardzo martwiła się o jedną z nich. Mówili mi, że ostatnio w ogóle przestała jeść, chciałaby tylko cały czas leżeć w jednym miejscu i że nie wiedzą co z nią będzie.

Gdy byłam u nich ostatnio to z daleka widać było, że są bardzo smutne. Pokazały mi miejsce gdzie przyczepiony do gałązki był nieruchomy, zszarzały i wysuszony kokon.
- Ona umarła. Tylko tyle z niej zostało – mówiły i płakały.

Ja jednak wiedziałam, że to nie była prawda. Bo tak to w życiu zawsze jest i będzie. Każda gąsienica, gdy przyjdzie na nią czas zatrzymuje się i zamiera całkowicie. Dla wszystkich pozostałych ona wydaje się umierać, ale tak na prawdę to ona właśnie wtedy się rodzi. W tym czasie w jej środku zachodzi wspaniała przemiana i tworzy się nowe życie. To jest moment, w którym powolna i żarłoczna larwa zmienia się w pięknego i wolnego motyla. I gdy jest on już w pełni utworzony wychodzi wreszcie na wolność i ulatuje. Pozostaje tylko przyczepiony gdzieś do liścia wysuszony, pusty kokon. A on dołącza wtedy do innych motyli, które urodziły się wcześniej – jego rodziców i dziadków. Oni tam na niego czekali i cieszą się, że wreszcie mogą się spotkać. Wszystkie gąsienice to czeka i nie jest to dla nich koniec, ale raczej… wyzwolenie.

Gdy tłumaczyłam to smutnym gąsienicom to nie od razu się z tym pogodziły. Bo nawet jeżeli wiemy, że śmierć gąsienicy i narodziny motyla to część naszego życia, to smutno nam, że naszych najbliższych przez jakiś czas przy nas nie będzie. Pocieszyły się dopiero gdy zrozumiały, że wszystkie je to czeka i że wszystkie się w końcu razem spotkają. I to tutaj – w tym pięknym ogrodzie.

Wróżka mówiła dalej:
- Babcia bardzo chciałaby wyzdrowieć i być dalej z Wami. Ale taka ciężka choroba może też być znakiem, że jej czas już nadszedł. Babcia może umrzeć. Ale pomyśl – ona też miała swoją mamę i babcię, które umarły już dawno. Na pewno za nimi tęskni i chciałaby się z nimi spotkać. Tak jak motyle one są w już wolne i na nią czekają. W świecie gdzie się wszyscy razem spotkamy.

W zamyśleniu wzrok Amelki padł na kolorowego motyla. Siedział blisko niej na jednej z roślin i rozkładał do słońca swoje piękne skrzydła. Wyglądał wspaniale – dumny i beztroski. Podlatujący do kwiatów i zaglądający do ich kielichów. Tańczący w powietrzu z innymi motylami. Wreszcie szczęśliwy i wolny! Dziewczynka siedziała nieruchomo przyglądając się temu tańcowi. W pewnym momencie aż wstrzymała oddech zaskoczona. Najpiękniejszy z motyli zatrzymał się i usiadł jej na ramieniu. Widziała jak składał i rozkładał z gracją swe mieniące się kolorami tęczy skrzydła.
- To wspaniale, że na świecie są motyle – pomyślała Amelka z westchnieniem ulgi.

Poruszyła się najpierw bardzo delikatnie, ale on siedział dalej spokojnie i nie odlatywał. Powoli i ostrożnie wstała i ruszyła w stronę domu.
- Pójdę do babci i pokażę go – pomyślała – Ucieszy się gdy go zobaczy.

Aż uśmiechnęła się szeroko na tą myśl. Powie też babci, że choroba się niedługo na pewno skończy. Cokolwiek się stanie to w końcu się spotkają razem w tym ogrodzie. One obie, wśród innych motyli.

Zgoda na publikację autora.  http://bajki-zasypianki.pl/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz